piątek, 27 czerwca 2014

Już w domu!

Jestem już w domu. Opatrunek zmienił mi dr Kolasiński. Dr wyciągnął mi oba dreny i dał wypis. Mięśni podobno nie miałam jakoś strasznie rojechanych, wspomniał też, że mam je bardzo silne (ma to jakiś związek?).
Zdążyłam zrobić jedno zdjęcie:

Mam się stawić na kontrolę za tydzień. Pas mam ściągać od czasu do czasu na dwie godzinki, tak żeby go w tym czasie przeprać. Na razie niczym mam się nie smarować. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale chyba jutro mogę wziąć prysznic (boję się, wolę poczekać z jeszcze jeden dzień).
Zbierając się do domu ledwo dopięłam spódnicę, mając na sobie pas (a mam ją naprawdę luźną). Podróży autem (tylko ok. 10-15minut!) nie wspominam zbyt dobrze - nagle dotarło do mnie ile wybojów i progów zwalniających mamy po drodze do domu!
Staram się wstawać co godzinę-dwie. Zauważyłam, że dużo gorzej mi się chodzi, jak zafunduję sobie dłuższą przerwę. Chodzę trzymając rękami brzuch, złamana w pół. Mąż patrzy na mnie z lękiem ;) Zrobił mi też specjalne, podwyższone posłanie - raz, żebym miała wygodniej kłaść się i wstawać, dwa (i głównie o to chodziło) - w ochronie przed dziećmi, które lubią z okrzykiem skoczyć na mnie jak leżę ;)
Póki co, miałam dwie "wpadki" - jedną, jak dostałam głupawki po przeczytaniu komentarza na Youtube o stopniowaniu przymiotników "chory-chorszy-trup" :D Oj, niedobrze jest się śmiać po abdominoplastyce! Druga, gorsza sprawa - od leżenia po jedzeniu na wznak miałam efekt cofnięcia się treści żołądkowej - od tego też chce się kaszleć :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz