Dziś co chwilę budziłam się w nocy - coraz bardziej zaczyna mi przeszkadzać pozycja na plecach. Jak wstałam, to dopiero poczułam jak bardzo! Strasznie bolą mnie mięśnie (a może kości?) w okolicy lędźwi. Dziś wspomniałam o tym pielęgniarce (tej co mnie mierzyła), a ona na to, że nie ma co się dziwić, skoro jestem taka chudzinka :) Wydaje mi się jednak, że nie jest to tylko przywilej chudych, taki ból.
Swoją drogą, tak sobie myślę - może mają tu zaniżone standardy co do tego, kto jest chudy? Że może głównie z "morsami" mają do czynienia i potem normalna osoba wygląda im na chudzielca?
Mimo wszystko czuję się wyspana - rzadko kiedy mam okazję pójść spać ok. 21-22h00! :) Nadrabiam też drzemkami w ciągu dnia.
Co do drenów, to już prawie nic do nich nie leci. Nie wiem czy w pierwszej dobie miałam coś z nich opróżniane (mogłam coś przespać), ale od wczoraj nie przybyło prawie nic (w lewej przybyło 10ml przez noc i teraz jest 40 ml, prawa jak zaklęta, cały czas ma 30ml).
Pielęgniarka powiedziała, że wszystko przebiega u mnie książkowo. Brzuch czuję że mam opuchnięty, taki jakby nadmuchany.
Jest 6h30, a ja już po kawie (pierwszą dostałam jeszcze przed 6h00 :) ) a teraz jestem w trakcie śniadania :) Miło jest być jedyną na oddziale! :D
Chodzi mi się gorzej niż wczoraj. Plecy mnie bolą niemiłosiernie. Boli mnie też ręka, w której mam wenflon. Ciężko mi dalej leżeć, ciężko siedzieć. Oj, ciężko jest ogólnie ;) Czekam na dr Kolasińskiego - widok brzucha na pewno osłodzi mi te wszystkie niedogodności. Tym razem zrobię zdjęcia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz