Dziś miałam zabieg usunięcia "psich uszech". Zabieg miał trwać 10min. Nastawiona więc na 10min zostawiłam dzieci u babci mówiąc, że wrócę za pół godziny. Cała zabawa trwała jednak dłużej - jakież było moje zdziwienie, kiedy pani w klinice zaprowadziła mnie do pokoju i powiedziała "proszę się przebrać w piżamę", ha!
A więc ubrana w piżamkę, jednorazowe majtki i w jednorazowych kapciach czekałam około godziny (dr Kolasiński kogoś operował). W końcu przyszedł po mnie, zabrał mnie na sesję foto, narysował dwa kółeczka w miejscu "uszek" ze zdziwieniem mówiąc że takie malutkie są, że to chwilka roboty. Musiałam mu przypomnieć, że to on zasugerował ich usunięcie :)
Zapytałam go o pępek - czy to normalne, że tak lekko wystaje. Powiedział, że pępek jest idealnie taki jak ma być, że gdybym miała więcej tkanki tłuszczowej na brzuchu, to by był wklęsły. A tak to jest wypukły.
A potem marsz na salę operacyjną. W tle ponownie TV z teledyskami.
Do usunięcia każdego z "uszek" musiałam się położyć na boku. Doktor profilaktycznie powiedział mi żebym położyła głowę (żebym nie patrzyła), ale ostatecznie skończyło się na tym, że leżałam podpierając się rękami i oglądając co i jak dr Kolasiński robi :) Dr stwierdził że jestem "aktywną" pacjentką ;)
Zabieg zaczął się od miejscowego znieczulenia - w kilku miejscach dr wstrzyknął środek znieczulający. Następnie skalpelem obrysował kulisty kształt naokoło "uszka". Potem "uszko" chwycił pensetą i wyciął fragment skóry, tak że powstała okrągła "dziura". Następnie ją zeszył (tu zagadka się rozwiązała, skąd takie zszycie, że w ogóle nie widać szwów. Dr robił je nie tak normalnie jak się szyje, tylko szył jakby wewnątrz skóry, blisko jej zewnętrznej warstwy, tak że po pociągnięciu nici skóra schodziła się. Ta dam!
Plastry mam zdjąć po tygodniu. Na szczęście po zabiegu mogę biegać! :)
A tu już po zabiegu, w klinice:
Wielkie dzięki za relację i szczere opisy!!! Za dwa tygodnie mam taką operację w Warszawie i bardzo się stresuję przebiegiem, ewentualnymi powikłaniami, rekonwalescencją, ale przede wszystkim wynikiem estetycznym. Z twoich opisów rozumiem, że jesteś w pełni zadowolona, to bardzo pociesza. Oby u mnie też tak było ... A czy ta blizna rzeczywiście chowa się w bieliźnie i w bikini plażowym, czy jednak nie ma tak dobrze? Pozdrawiam serdecznie i jeżeli tylko się zgodzisz i odczytasz ten komentarz, to chętnie pogadałabym z Tobą bardziej bezpośrednio (mailowo lub telefonicznie). Pozdrawia serdecznie - również Aga :)
OdpowiedzUsuńOoo - miło że ktoś czyta tego bloga ;) Taka tu cisza poza moim monologiem, że myślałam że piszę do ściany (a raczej monitora) :)
OdpowiedzUsuńA więc witaj Aga :) Cieszę się, że moja relacja jest Ci pomocna. Starałam się tu opisać wszystko jak najdokładniej, bo wiem jak przydatne są podobne relacje. A wiadomo, najbardziej się boimy tego, czego nie znamy.
Jeśli chodzi o Twoje pytanie - u mnie niestety blizna jest dość wysoko, jako że nie miałam aż tak dużo skóry do usunięcia. Bikini jednak mogę spokojnie nosić - musiałam tylko poszukać takiego z bardziej rozbudowanym/wyższym dołem.
Jeśli chodzi o samą operację - nie mam ŻADNYCH wątpliwości, co do tego, czy była to dobra decyzja. Poszłabym jeszcze raz, gdyby to było konieczne.
Powodzenia Aga! Gdybyś miała jakieś pytania, to pisz śmiało :)
Fajnie, że odpisałaś, bałam się, że blog może być już nieaktywny. Założyłam konto na wp - abdomin@wp.pl, jeżeli zgodzisz się, to chciałabym zadać ci kilka pytań telefonicznie lub mailowo. Napisz proszę na maila, to się skontaktujemy (wolę nie zostawiać tak w sieci swojego nr tel lub adresu e mail). Pozdrawiam serdecznie - Aga
OdpowiedzUsuńA stresa mam mega, czy ty też tak to przeżywałaś...?
Aga, napisz swoje pytania tutaj, to postaram się na nie odpowiedzieć. A nóż ktoś jeszcze będzie miał kiedyś podobne pytania - miałby odpowiedzi jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńCo do stresu - takiego negatywnego, żebym się bała co to będzie, to nie miałam w ogóle. W zasadzie wszystkie moje emocje przed operacją (a trochę ich było ;) ) były pozytywne. Nawet jak już byłam na sali operacyjnej - zero stresu, jedynie radość, że za 2-3h będę miała płaski brzuch :)
Przede wszystkim to stresuję się i tym, że jest to poważna operacja, w pełnym znieczuleniu i tym, czy ostateczny efekt będzie dobry i tym jak przetrwam rekonwalescencję.
OdpowiedzUsuńCo do efektu, to mam nadzieję, że blizna będzie jak najbardziej delikatna, że będzie się dobrze goić, że będzie w miarę prosta (bo widziała w necie zdjęcia blizn o różnych dziwnych kształtach np. w kształcie zbliżonym do litery W), że będzie nisko położona no i że w efekcie tego wszystkiego w przyszłości będzie dobrze wyglądała i np. nie będę miała problemów na plaży.
A co do rekonwalescencji to boję się i bólu, ewentualnych huśtawek nastroju do czasu nim wszystko się zagoi i zacznie wyglądać dobrze (bo pewnie na początku będzie daleko do dobrego wyglądu) i też całej naszej rodzinnej logistyki pooperacyjnej. Ja jestem po bliźniaczej ciąży i aktualnie siedzę w domu z dwiema 1,3 rocznymi córkami, więc opieka nad nimi przez babcię na zmianę z moim mężem będzie wyzwaniem. A poza tym one bardzo domagają się ode mnie przytulania i noszenia, a przecież bardzo długo nie będę mogła tego robić.
Tak więc wiele we mnie lęków i tych ważniejszych i tych trochę mniej ważnych ...
No i to już za 5 dni!!! Niby nie mogę się doczekać nowego brzucha, ale ta świadomość jakoś mnie paraliżuje ...
OdpowiedzUsuńAga - dobrze liczę, że to już jutro? Przede wszystkim nie ma co się martwić rzeczami na które nie mamy wpływu (bo i po co?). Reszta to kwestia organizacji :)
OdpowiedzUsuńJestem już po!!!! Bałam się strasznie do samego końca tj. aż do wejścia na salę operacyjną. Nie uważam się za osobę panikujaca, raczej wszystko racjonalizuje, ale ta operacja jednak mnie przerażala. Co do efektu jeszcze nic nie mogę powiedzieć, bo w odróżnieniu od ciebie wyszłam ze szpitala zaklejona opatrunkami, na zdjęcie których mam się zgłosić po tygodniu od operacji. Niewiele wiec na razie widzę, ale bez watpienia brzuch jest płaski i zniknęło mi wiele rozstępów. Czekam niecierpliwie do wizyty lekarskiej. Jeżeli chodzi n ból to jest dużo lepiej niż się spodziewałam, bo czuję głównie napięcie i czasem trochę szczypania, no ale przyjmuje leki przeciwbólowe. Najbardziej doskwiera mi pozycja leżenia tylko na plecach. Martwie się jeszcze i nie mogę doczekać jednocześnie - jak wygląda blizna na stojąco (widziałam ja na leżąco podczas zmiany opatrunku ale trudno bylo mi określić jak jest wysoko i jaki ma dokladnie kształt, bo jest mocno zasiniala) no i jak oststecznie się zagoi blizna i pępek. Ale ogólnie jestem już spokojna, cieszę się, że mam już operacje za sobą i z podekscytowaniem czekam na efekty. Napiszę tu na pewno o nich. Pozdrawiam - Aga
OdpowiedzUsuńCześć Aga :) Cieszę się, że wszystko u Ciebie dobrze przebiegło i że operację masz już za sobą. Ciekawa jestem Twoich efektów - wierzę że będą super! :) Uważaj na siebie - zwłaszcza na to, by nie dźwigać cięższych rzeczy i też nie prostuj się zbytnio! Miłego odpoczynku ;)
OdpowiedzUsuńHej. Ja jestem już 7tygodni po operacji. Wydaje mi się, że wszystko jest ok, jednak jak patrzę na twoje zdjęcia to chyba miałaś więcej szczęścia. U mnie opuchlizna wciąż widoczna, szczególnie pod pępkiem, aż do blizny. Lekarz zalecal mi masaże - drenaż limfatyczny, ale jeszcze nie byłam. Czy miałaś w ogóle coś takiego, ze przepływ limfy ci się blkował?(podobno to przez przecięcie skóry, naczynia limfatyczne tracą drożność itp.) będe wdzięczna za odpowiedz
OdpowiedzUsuńHej :) Może nie widać tego na zdjęciach, ale opuchliznę miałam dość długo. Widać ją było przede wszystkim po centymetrach i tym, że nie mieściłam się w ubrania, które przed operacją były sporo luźne. W jaki sposób Ci się objawia to zbieranie limfy? Ja miałam tak, że (przez noszenie pasa?) blizna robiła mi się bardziej pokrzywiona, albo brzuch robił się niesymetryczny (np jeden bok talii bardziej wcięty niż drugi).
OdpowiedzUsuńAga, a Ty jak tam? :)
OdpowiedzUsuńIle kosztuje abdominoplastyka w klinice Kolasiński?
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńteż się przymierzam do zabiegu i jestem ciekawa jak wyglądasz 3 lata po zabiegu? Jak wygląda taka "stara" blizna? Czekam na nowe posty :) Powyższy komentarz nie był mój więc widać że nie tylko ja jestem ciekawa co i jak :)